O NAS

Nie od razu widzieliśmy, że kino może zmieniać życie. I to na dobre. Na początku po prostu byliśmy absolwentami specjalności filmoznawczej na poznańskiej polonistyce. Naszymi nielicznymi walorami były lekkie pióro, umiejętność łączenia kropek i pracowitość. Zaś skromnym doświadczeniem – kilka opublikowanych tekstów, kilka mikrowydarzeń filmowych i kilka tysięcy godzin pracy na akord w agreście.

Oczywiście zawsze wierzyliśmy w moc ruchomego obrazu na wielkim ekranie, ale uniwersyteckie wtajemniczenia wyrobiły w nas też duże poczucie ironii. Wiele lat, wiele nauki i wiele obserwacji później zauważyliśmy, że nie tylko my trzymamy w głowach (i w trzewiach) ulubione filmy, ukochanych bohaterów i najbardziej emocjonujące historie. Że nie tylko za nami chodzą one krok w krok, podpowiadają i odradzają w życiowych wyborach, stają się katalizatorami procesów myślowych oraz szeroko rozumianej alchemii uczuć i wrażeń.

Wyrabialiśmy w sobie nieznoszące sprzeciwu przekonanie, że kino jest współczesną mitologią i katechizmem, że „Władca Pierścieni”, „Klasztor”, Marvel, „Wichry namiętności”, „Między słowami”, filmy stylu zerowego, kino autorskie i amatorskie przebijają się przez rzeczywistość jak światło projektora przez taśmę filmową i rzucają nowy obraz na ekran zdarzeń. I że to ma znaczenie. Że to zwyczajnie zmienia życie.

A skoro je zmieniać, to tylko w młodości. Wtedy człowiek się rozwija i uczy, czy tego chce, czy nie chce: obowiązek edukacyjny dotyczy w końcu każdego. Więc rozpoczęliśmy od edukacji z filmem. Nie minęło jednak wiele czasu nim – z zachwytem! – zorientowaliśmy się, że nigdy nie jest za późno, by zmienić coś na lepsze. Mówili i pokazywali nam to sami widzowie – podczas spotkań w Klubie Filmowym Ferment, kinie plenerowym czy – co najwymowniejsze – filmowym klubie seniora. A gdy sami w to uwierzyliśmy, postanowiliśmy dzielić się tym odkryciem z innymi.

Co się okazało? Że kino można połączyć z wartościami krzewionymi przez określone firmy, brandy czy instytucje. Że Mel Gibson popularyzujący sztukę storytellingu w filmie „Czego pragną kobiety” podczas pamiętnej prezentacji dla Nike wcale nie odkrył świętego Graala! Zaś producenci tego filmu nie są jedynymi, którzy dostrzegli szansę na połączenie ścieżek wielkiego potentata branży sportowej i wrażliwego scenarzysty opowiadającego o wolności. Każdy kocha dobre opowieści. A więc i my zaczęliśmy łączyć ścieżki kina ze ścieżkami naszych klientów.

Najszybciej poszło nam z Multikinem – wiadomo, branża. Ale szybko dołączyli inni: jedni wcześniej od nas przeżyli podobne oświecenie, innym w tym pomogliśmy. Do grona naszych kontrahentów dołączyły takie marki jak Allegro, Transatlantyk, LPP, Škoda, Orange, BZ WBK (dziś Santander), Centrum Sztuki Dziecka, Estrada Poznańska i wiele innych. Wszystkim z kinem i kulturą było po drodze, bo filmy miały realny wpływ na rzeczywistość ich odbiorców. Kino stało się dla nas oczywistą drogą. Drogą rozwoju własnych karier, drogą edukowania i kształtowania postaw, drogą skłaniania do refleksji i drogą do zmian w życiu. Swoim i innych. Na dobre!

Dziś jesteśmy organizacją, w której na stałe pracuje kilkanaście osób. W wysokim sezonie plenerowym współpracujemy z kilkudziesięcioma kolejnymi. Już wiemy, że kino może zmieniać życie na dobre: życie klientów, pracowników, właścicieli, podwykonawców, dostawców, społeczności wokół nas i wszystkich interesariuszy. Ale nic nie zadzieje się samo: nigdy nie możemy przestać się starać. Jest to ważny element naszej misji i kultury organizacyjnej, którą codziennie staramy się aktywnie kształtować.

To co, pogadamy? 😉